You are currently viewing Nie ma dobrego worldbuildingu bez bohatera

Nie ma dobrego worldbuildingu bez bohatera

Worldbuilding w fantastyce

Wiele się mówi o budowaniu świata przy pisaniu fantastyki. Musi być spójny, bogaty, konkretny i oczywiście niezwykły. Ma swoje prawa, elementy wykraczające poza znany nam świat oraz ograniczenia. Świat fantasy często obejmuje różne rodzaje magii, a także rasy, wymiary, portale i rozmaite nadprzyrodzone zdolności bohaterów. W science fiction skupiamy się głównie na nowinkach technicznych i cyber świecie… aż do miejsca, w którym zaciera się granica między tym, co nadprzyrodzone, a możliwościami techniki, jak na przykład przenoszenie świadomości do innego ciała. W obu przypadkach możemy się natknąć na podróże w czasie, których konsekwencje są jedną z bardziej problematycznych łamigłówek dla pisarza.

Oczywiście, dobry worldbuilding obejmuje również bardziej przyziemne rzeczy, jak sposoby komunikacji bohaterów na odległość, broń, transport, systemy ogrzewania pomieszczeń, kwestie zarabiania, pracy, opłat, żywienia, praw rządzących społeczeństwem, itp. Wszystkie aspekty muszą być dobrze przemyślane i wiarygodne. Inaczej czytelnik będzie zgrzytał zębami za każdym razem, gdy trafi na niespójność, aż do chwili, gdy po prostu z niesmakiem rzuci książkę w kąt. Niedopracowany świat wyda mu się “papierowy”, nie będzie w stanie zaangażować czytelnika i nie wciągniemy go w wir wydarzeń. Jedyne emocje, jakie uzyskamy, to irytacja, zniechęcenie i rozczarowanie.

Mistrzowsko zbudowane światy

Pierwsze co powinniśmy zrobić pisząc fantastykę, to sięgnąć po klasykę gatunku i przyglądnąć się warsztatowi mistrzów. Na przykład, w jaki sposób Tolkien stworzył tak bogaty i spójny świat Śródziemia? Jak wywołał w nas wrażenie tej głębi historii? Czytając “Władcę pierścieni” i inne opowieści Śródziemia mamy wrażenie, że dotykamy świata starszego niż wszystko, sięgamy zaledwie fragmentów jego historii i widzimy zmiany. Ba! Nawet czujemy smutek i poczucie straty obserwując odchodzące elfy i przemijającą erę. Jak autor to zrobił? No jak? 😉

W przypadku science fiction możemy sięgnąć po film “Matrix”, albo “Gwiezdne wojny” – oczywiście starsze części… No właśnie! Mamy tu świetny przykład, jak filmy Disneya łamią porządek uniwersum “Gwiezdnych wojen”, naginają lub wręcz lekceważą ustalone w sadze Lucasa reguły. W konsekwencji wiele osób wychodzi z kina zdegustowanych, lub wręcz w ogóle do kina nie idzie.

Lekceważenie praw istniejącego uniwersum

Już słyszę głowy o “zagorzałych fanach” 😉 Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że osoby znające dane uniwersum oczekują, że podstawowe zasady i prawa nim rządzące zostaną uszanowane. Inaczej, jaki jest sens tworzyć nowe historie akurat w tym uniwersum? Jeśli twórcy nie zamierzają trzymać się jego praw, to oznacza jedynie tyle, że potrójnie (!) idą na łatwiznę. Po pierwsze, nie chce im się dopracować swojej historii tak, żeby nie musiała lekceważyć reguł świata, w którym jest osadzona. Po drugie, nie chce im się wymyślać nowego świata. Po trzecie, chcą w łatwy sposób zarobić, skorzystać na sławie pierwowzoru. No dobrze, tylko, że ten pierwowzór zdobył swoją sławę właśnie dlatego, że ktoś się do niego przyłożył, właśnie dlatego, że był spójny, dopracowany i wiarygodny.

Nie chcę tu wnikać w liczne dyskusje, co zepsuto i zlekceważono w różnych filmach. Zostawię to do przemyślenia czytelnikowi. Ważniejsze w tym miejscu wydaje mi się pytanie – jak takich błędów uniknąć?

Bohater – niedoceniany element w worldbuildingu

W sieci można znaleźć wiele artykułów o tym, jak budować fantastyczne światy. Wiele z nich wprowadza dużo cennych, wręcz niezbędnych wskazówek dla pisarzy, ale też pomija jeden zasadniczy element – bohatera opowieści! Te artykuły i kursy prowadzą autorów bardziej “ogólnie”, pytaniami i kategoriami. Tylko, że… świat stworzony w taki “ogólny” sposób będzie dokładnie taki! Ogólny, nieprecyzyjny i często niespójny.

Problem w tym, że gdy wpuścimy w niego bohatera, to często wywróci nam ten świat do góry nogami 😉 Bohater jest jak latarka, która rzuca nam światło na różne elementy świata, szczegóły, testuje jego prawa i ograniczenia. Zupełnie jak psiak, czy dziecko, które testuje granice i konsekwencje swoich opiekunów. Bohater zawsze trafi na jakiś nieprzemyślany przez autora aspekt! Najgorsze, co wtedy można zrobić, to na szybko łatać dziury! Znacznie lepiej się zatrzymać i naprawdę przemyśleć wszystkie konsekwencje rozmaitych rozwiązań, szczególnie, jeśli zamierzasz pisać kolejne części!

Trup w szafie

Przypomina mi się, jak trafiłam na niby podstawową sprawę w mojej powieści. Moja bohaterka nagle zaplątała się w zabójstwo. Wszystko pięknie, tylko wcześniej w ogóle nie zastanawiałam się nad konsekwencjami zabójstwa w tym świecie. Po prostu nie sądziłam, że będzie mi to potrzebne. A tu nagle stanęłam przed pytaniami – jak zareaguje otoczenie? Czy ktoś będzie szukał winnych? Kto? Jakie kary grożą winnemu? Jakie są możliwości odkrycia sprawcy? Nie mówiąc już o wszystkich psychologicznych i emocjonalnych konsekwencjach dla mojej bohaterki! Napisałam o tym osobny artykuł, zaglądnij do niego: „Co zrobić z trupem?”. Problem polegał na tym, że zamieszanie wokół zabójstwa wywołało by zbyt duże zamieszanie w mojej powieści. Nie na tym skupiała się akcja, ale mimo to, musiałam dokładnie przemyśleć reguły opisywanego świata, żeby móc wiarygodnie poprowadzić bohaterkę i czytelnika! Rozwiązania musiały być spójne z moim światem i równocześnie nie mogły przeszkadzać fabule.

Takich zagadek i wątpliwości będziemy mieć sporo i większość z nich wyjdzie na jaw, gdy po twoim świecie zacznie buszować bohater. Nagle staniesz przed pytaniami. Jak on/ona zarabia na życie? Jak ogrzewają pomieszczenia? Jeśli mają magię, to czemu tak wiele rzeczy jest prymitywnych? Gdzie są granice magii, co można nią zdziałać, a czego już nie? Jakie są granice technologii? To dopiero początek listy. Niektóre z tych pytań mogą się wydać nieważne, ale tak naprawdę są ogromnie ważne. I nie chodzi o to, że masz wszystko tłumaczyć czytelnikowi. Wcale nie. Ale, żeby napisać spójną opowieść, sam musisz znać odpowiedzi! …a te odpowiedzi pokaże ci właśnie bohater! Dzięki temu unikniesz psikusów takich, jak np. wprowadzanie typowo ludzkich sprzętów, które stworzyliśmy w wyniku choćby zanieczyszczenia środowiska lub konkretnych ograniczeń, do świata osadzonego w… niebie.

To jak to jest z tym bohaterem?

Bohater pokazuje autorowi najwięcej świata, bo się po nim porusza. Inaczej wiele rzeczy pozostaje mglistych, teoretycznych i trudniej je zobaczyć. Jeśli ma jakieś moce, to one muszą mieć swoje miejsce i prawa w tym świecie. Jeśli autor jest emocjonalnie zaangażowany w losy bohatera, to widzi dokładniej i więcej, bo mu zależy. Świat służy bohaterowi, a bohater musi się w nim “wyrobić”. Są nierozerwalnie ze sobą sprzężeni.

Korzystaj z różnych wskazówek i pomocy w budowaniu świata, ale nie zapominaj przy tym o swoim bohaterze. To on ostatecznie go przetestuje.

Jeśli temat cię zainteresował, zapraszam na fantastyczny kurs, podczas którego uczymy pisania fantastyki, budowania światów i tworzenia wiarygodnych bohaterów