You are currently viewing Moje miejsce

Moje miejsce

Ścieżka wije się wilgotnym, indyjskim lasem. Za kolejnym zakrętem przestrzeń otwiera ramiona na spotkanie. Niewielkie, białe czaple kroczą dostojnie po trawie przyglądając się przybyszowi.

Świątynia.

Boso wchodzę do środka. Rewia barw hinduskiego świata tutaj okrywa się lśniącą bielą. Jedynie pomarańczowe girlandy kwiatów odważnie puszą się swym jaskrawym kolorem. Dźwięki milkną, przycupnęły na stopniach przy wejściu. Witają mnie znajome twarze mistrzów. Oddech. Przytulam policzek do gładkiej ściany świątyni. Gdy mój świat walił się w gruzy, pomagałam cię budować, pamiętasz? Oddech. Wzruszenie. Cisza.

Upał zdejmuje buty nie ośmielając się zaburzyć przyjemnego chłodu marmuru. Tutaj nawet Czas ściąga czapkę. Drobinki kurzu zawisają na promieniach słońca. W ślad za Czasem wchodzę do serca świątyni, rozglądam się. Z szacunkiem przysiadł w kąciku i pochylił głowę. W samym centrum leży spokojnie mistrz w swoim mahasamadhi. Kobra owinęła się wokół lingamu na ołtarzu. Czuwa.

Rozkładam matę. Pokłon. Cisza.

Udostępnij