You are currently viewing Karolina Morawiecka i jej komediowe kryminały – recenzja

Karolina Morawiecka i jej komediowe kryminały – recenzja

Plusy, minusy i solidna dawka humoru

Macie ochotę na humorystyczny kryminał, w którym mniej chodzi o zagadkę, a bardziej o perypetie głównej bohaterki? Co powiecie na serię Karoliny Morawieckiej?

Dla mnie te kryminały to fajna rozrywka. Zabawna i rozluźniająca. W sam raz na przeciążony pracą umysł. Znalazłam w nich kilka bardzo ciekawych i nietypowych zabiegów, na które warto spojrzeć pod kątem narzędzi literackich. Są też rzeczy, które mniej mi się podobają. Czegoś za dużo, czegoś za mało, ale w końcu nikt przecież nie jest idealny.

Po kolei.

Główna bohaterka

Główną bohaterką jest wdowa po aptekarzu, mieszkająca w niewielkiej wsi nieopodal Skały, pod Krakowem. Przy okazji, imię i nazwisko odziedziczyła po autrce. Karolina Morawiecka jest typową plotkarą. Dumna z siebie, nie znosi, gdy nie otrzymuje od sąsiadów wystarczającego uznania, o które zabiega wszystkimi znanymi sobie środkami. Wiecznie konkuruje z sąsiadkami, uważa się za lepszą od nich, bo przecież jest wdową po aptekarzu i przecież mieszkała kiedyś w większej miejscowości… Więc, oczywiście, nie jest tak małomiasteczkowa jak większość tubylców.

Jak widać, główna bohaterka to postać mocno przerysowana i stereotypowa, i właśnie stąd wynika wiele żartów sytuacyjnych. Chwilami irytująca, ale w większości zabawna. W wielu powieściach była by postacią epizodyczną, ale tutaj gra pierwsze skrzypce.

Ciekawy narrator i zwroty do czytelnika

W książkach Karoliny Morawieckiej natkniemy się na bardzo charakterystycznego narratora. To narrator 3-osobowy, ale nie jest tak transparentny, jak w klasycznym podejściu. Bawi się z nami, używa wielu metafor, komentuje, ma poczucie humoru i dość często zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Robi to w licznych przypisach, np.:

“Słuszne jest Twoje oburzenie w tym miejscu, Droga Czytelniczko!, Drogi Czytelniku! Bo choć wdowa po aptekarzu rzeczywiście nie powalała gibkością czy urodą, to przecież dzisiaj – w poszerzonej sukni, w butach na obcasie, z odświętną fryzurą i przyozdobiona sporą porcją biżuterii – czuła się jak sylfida! Kto wie, może to właśnie świadomość określa byt, nie odwrotnie?”
„Drogi Czytelniku! Droga Czytelniczko! Na kwestię znajomości literatury przez naszą detektywkę spuśćmy miłosiernie zasłonę milczenia.”

“Zabójstwo na cztery ręce czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)”
Karolina Morawiecka

Za mało! – Liczne potrawy… bez zapachu i smaku

Wszystkie książki z serii mają dopisek: “z podtekstem kulinarnym”. To zobowiązuje! Bohaterka rzeczywiście uwielbia gotować i szczyci się, że nikt jej nie prześcignie. No, może poza ciastami, które z niewiadomych powodów jej nie wychodzą, ale o tym cisza! Przecież żadna z sąsiadek nie może się dowiedzieć!

W książce bardzo często pojawiają się rozmaite potrawy i dodatki. Jest tylko jeden szkopuł. Czytelnik dowiaduje się nazw różnych potraw, czyta, że są przepyszne, ale… nie czuje ich smaków. Nie jest mu dane doświadczyć chrupania skórki, rozpływającej się w ustach słodyczy, potrawy nie parują, nie pachną, nie mają temperatury… Krótko mówiąc, zabrakło zmysłowego opisania potraw.

Możemy znaleźć całkiem fajny i dający nadzieję opis:

“Wdowa po aptekarzu starła jeszcze trochę gałki muszkatołowej i wyłączyła gaz pod garnkiem. Zupa była, jak zwykle, idealna. Mleko kokosowe dolane w ostatnim momencie podbiło smak dyni, a nutka chili dodała głębi.”

“Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z podtekstem kulinarnym)”
Karolina Morawiecka

Ale na tym niestety opis się kończy. Nie wiem, jak ty, ale dla mnie to ciut za mało, żebym nie tylko zobaczyła potrawę, ale też poczuła jej smak i zapach.

Większość opisów wygląda tak:

“Z kolei w kuchni stół uginał się od ciężaru wytrawnych tart (porowa i z krewetkami; do śmietany koniecznie należy dodać serka mascarpone, by zapewnić lekkość i puszystość nadzienia), kanapeczek koktajlowych z kiełbasą, zielonymi oliwkami i orzechami włoskimi (koniecznie na bagietce!) oraz od ciast i ciasteczek z Żabki. Zziajana wdowa przebrała się w swój najlepszy, zarezerwowany na niedziele i śluby (w sezonie letnim) jasnoróżowy kostium i oto teraz, z coraz mniejszą zadyszką, siedziała przy kuchennym oknie. Obok niej, zwyczajowo zdyszana i zziajana, leżała Trufla. Czekały.”

“Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z podtekstem kulinarnym)”
Karolina Morawiecka

O tym, jak zmysłowo opisywać zapachy i smaki potraw pisałam w tym artykule: “Smak – jak pisać, żeby czytelnik go poczuł?”

Za dużo – przesyt porównań

Dla mnie te powieści są trochę przeładowane zbyt bogatymi porównaniami. To powoduje, że co jakiś czas odkładam książkę zmęczona. Przestaje być zabawnie, a robi się ciężko, potrzebuję detoksu zanim zacznę czytać dalej. Na przykład:

“Spod fałd drugiego czy trzeciego podbródka (nie bądźmy drobiazgowi) wyłaniała się sporych rozmiarów narośl. Z niej zaś – niczym trzej sławni muszkieterowie, ochoczo broniący króla i cześć kobiecą; niczym biblijni trzej mędrcy ze Wschodu składający pokłon Dzieciątku; niczym mityczne trzy siostry: Aglaja, Eufrozyna i Telaja – sterczały trzy cienkie włoski. Kobieta była skromnie ubrana w czarną spódnicę i różowy golfik z anilany, lekko opięty na brzuchu. Ani jednak pies na widok kota, ani nawet stosunki między kibicami Wisły i Cracovii nie bywają tak napięte, jak napięta była tkanina na jej biuście.”

“Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z podtekstem kulinarnym)”
Karolina Morawiecka

“O, jakże bolesne są rozczarowania! Jak bolesna jest świadomość poniesionej klęski! Jak nieznośna gorycz porażki! Lecz (o, cudowna różnorodności!) nie każdy ma naturę Wertera, nie każdy charakter Hamleta! I jak na świecie są dzieci Obłomowa, tak są i dzieci Judyma. A Karolina Morawiecka, choć całkiem nieświadoma istnienia doktora Tomasza, niewątpliwie zaliczała się do grona tych drugich. Teraz więc, idąc śladem wybitnych postaci: Johna Watsona, kapitana Hastingsa oraz swojej ulubionej, choć znanej tylko z wersji filmowej, Scarlett O’Hary – wdowa po aptekarzu pozbierała się w oka mgnieniu.”

“Morderca na plebanii, czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z kulinarnym podtekstem)”
Karolina Morawiecka

To zabawny fragment, ale po którymś z rzędu porównaniu zaczynam wzdychać ciężko i czuję przesyt. Jak zbyt słodkie ciastko, które po kilku kęsach przestaje smakować, a zamiast tego zatyka i powoduje uczucie zamulenia i ciężaru.

W sam raz 🙂

Mimo kilku niedociągnięć, w książkach Karoliny Morawickiej znajdziemy świetne opisy postaci, dużo poczucia humoru, dynamiki i dobrej zabawy.

“Na te słowa wdowa po aptekarzu, tak jak stała, ruszyła do furtki. Niestety nie była pierwsza. Obok Stachlaka zmaterializowała się sąsiadka. Ta nowa. Też Karolina. Z Krakowa. Pani Karolina wciąż nie mogła się zdecydować, czy ją polubić, czy też nie. Z jednej strony – miały to samo imię, co mogłoby być i plusem (solidarność), i minusem (brak oryginalności).”

“Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z podtekstem kulinarnym)”
Karolina Morawiecka

“Za jego plecami na dziedzińcu miotali się blada nauczycielka z burzą rudych włosów i tęgi brunet z wąsikiem, próbując zapanować nad rozwrzeszczaną grupą gimnazjalistów i utrzymać ich w bezpiecznej odległości od nieszczęsnego murku. Kilka dziewczynek zawodziło, trzymając się wzajemnie za dresowe bluzy, cichy grubasek w okularkach dyskretnie puszczał pawia na polerowany kamień, blisko okazałych rabat na prawo od bramy. Chłopcy krzyczeli, dziewczynki piszczały i wzdychały. Wszyscy, oprócz grubaska naturalnie, mieli w rękach telefony. Tylko dwie dziewczynki starały się dodzwonić do rodziców (którzy oczywiście nie odbierali, bo siedzieli w pracy). Pozostali uczniowie próbowali kręcić filmiki lub choćby zrobić zdjęcia ciała, co było o tyle trudne, że szeroki murek całkowicie zasłaniał makabryczne widowisko. W kadrze pojawiali się więc tylko rozdygotana rudowłosa i spocony brunet, oboje z rozczapierzonymi rękami.”

“Śledztwo od kuchni czyli klasyczna powieść kryminalna o wdowie, zakonnicy i psie (z podtekstem kulinarnym)”
Karolina Morawiecka
Życzę dobrej zabawy! 🙂
Udostępnij